Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1415

Ta strona została przepisana.
CXIV
OJCIEC I CÓRKA

Baron i Richelieu przechadzali się, oczekując na piękną gosposię, nie chcieli bowiem wejść do pokoju bez jej zaproszenia. Starcy trzymali się pod ręce, niby najserdeczniejsi przyjaciele. Andrea zaczerwieniona, wskutek irytacji i szybkiego chodu, była piękną i świeżą jak różyczka. Richelieu skłonił się jej, jak zdeklarowanej pani Pompadour, to jest z mieszaniną respektu i swawolnej galanterji; odcień ten nie uszedł oka barona, który był zachwycony, Andrea zdziwiła się. Odkłoniła się ceremonjalnie obu panom i zaprosiła ich do siebie na górę. Marszałek podziwiał wytworny gust młodej dziewczyny, umiejącej, za pomocą muślinu i kwiatów, stworzyć nie pałac wprawdzie, lecz świątynię. Usiadł na niskim fotelu koło pięknej żardzinierki, pełnej najcudniejszych kwiatów. Taverney przysunął sobie drugi fotel, a Andrea siadła na taboreciku przy fortepianie.
— Przychodzę wyrazić pani zachwyt mój z powodu jej artystycznego, porywającego śpiewu. Jego Królewska Mość przysłał mnie właśnie, abym