tego, aby wykazać, jakie stanowisko zająćby mogła na dworze kobieta inteligentna i ze szlachetnego rodu.
Andrea zauważyła ogromne podobieństwo pomiędzy dowodzeniami marszałka i barona. Richelieu nie ustawał w zabiegach; o cnocie prawił z najwyższym zapałem, ale to, co cnotą nazywał, było czemś wprost odpychającem dla młodej baronówny; podług pana Richelieu osobami prawdziwie cnotliwemi były: panna de La Valliere, pani de Châteaurou i panna de Fosseuse.
Wykład trwał parę godzin. O siódmej marszałek pożegnał Taverney’ów, bo, jak mówił, dziś jeszcze musiał udać się do króla.
W tej chwili do pokoju weszła Nicolina.
— A to ty, panienko, to dobrze, odprowadzisz mnie i zaniesiesz hrabinie Egmont bukiet od pani de Noailles.
Subretka skłoniła się, jak kłaniały się wieśniaczki z opery komicznej Rousseau.
Marszałek wyszedł. Nicolina pobiegła za nim.
Zobaczymy, dokąd się udają.
Książę, schodząc, oparł się na ramieniu subretki i powiedział:
— Słuchaj-no mała, ty masz podobno kochanka?
— Ja? — zapytała zaczerwieniona dziewczyna.
— Hm... toż ty przecie nazywasz się Nicolina Legay?
— Ja, panie marszałku
— Zatem Nicolina Legay ma kochanka.
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1435
Ta strona została przepisana.