Nicolina wypełniła sumiennie daną obietnicę. Udała się na umówione miejsce, dziesięć minut po wpół do ósmej.
Beausire czekał od dziesięciu minut.
Baron de Taverney, może przed kwandransem, rozstał się ze swą córką, która, pozostawszy sama, zapuściła w pokoju rolety.
Gilbert podpatrywał był ją ze swego poddasza i pochłaniał oczyma, gdy zaś zasłona opadła, opuścił swe stanowisko. Nie miał ochoty schodzić na dół, pozostał więc na miejscu i spojrzał na podwórze.
Z najwyższem zdumieniem spostrzegł pana Beausire, rozmawiającego z Nicoliną; trwało to niedługo, subretka zamieniła zaledwie kilka słów z kochankiem i uciekła szybko w aleję, prowadzącą do małego Trianon.
— Pan oficer i pokojówka Andrei — pomyślał Gilbert — mieli sobie coś do powiedzenia, co zapewne nie znosi światła dziennego i świadków. Dobrze, dobrze.
Gilberta nie obchodziło wcale, czy Nicolina
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1446
Ta strona została przepisana.
CXVII
UCIECZKA