Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1450

Ta strona została przepisana.

iż Andrei przyjdzie ochota pozostać z godzinkę jeszcze przed domem, a wtedy... wszystko stracone.
Baronówna nie miała wszakże podobnego zamiaru, weszła na górę, siadła na fotelu i kazała otworzyć okno od podwórza.
Subretka spełniła rozkaz.
— Czy panienka nie chora? — rzekła przymilając się — panienka ma oczy czerwone i napuchnięte, trzebaby się wcześniej położyć do łóżka.
— Tak sądzisz, Nicolino? — spytała Andrea, nie rozumiejąc prawie, co do niej mówiła dziewczyna.
Była dziwnie znużona tego wieczora; poprawiła się na fotelu i wyciągnęła nogi przed siebie.
Nicolina zbliżyła się i zaczęła ją rozbierać, rozpoczynając czynność tę od głowy, to jest od odpinania, ze zręcznością zdumiewającą, wstążek i kwiatów.
Andrea milczała ciągle.
Subretka wyciągała pomaleńku szpilki, rozczesywała włosy, zdejmowała stanik i spódniczkę, a sprawiała się cichutko i chodziła na palcach.
Zajdź też jutro rano do Wersalu po książki, które zapewne pan Filip przysłał dla mnie, a poślij także po stroiciela, bo fortepian rozstroił się zupełnie.
Nicolina przyrzekła załatwić to wszystko jeszcze przed obudzeniem się panienki.
— Jutro napiszę list do Filipa — szepnęła do siebie Andrea.