Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1452

Ta strona została przepisana.

lina pędziła z całych sił do kraty, poza którą stał Beausire. Nie zamienili z sobą ani słowa; oficer tylko otworzył bramę, subretka wymknęła się cicho. Żelazo skrzypnęło, drzwi zamknęły się pocichu. Nicolina odrzuciła klucz w trawę, o dwa kroki od Gilberta, który podniósł go natychmiast.
Kochankowie oddalili się szybko, nastała cisza.
Gilbert odetchnął z głębi piersi. Był więc nareszcie wolny od tego wroga w spódnicy.
Andrea została sama. Kto wie — pomyślał może Nicolina pozostawiła klucz we drzwiach mieszkania swej pani? Może się dostanę do niej?
Cicho i ostrożnie podążył do pawilonu, gnany trwogą, ciekawością, niepewnością i chęcią zemsty.

KONIEC TOMU DZIEWIĄTEGO.