Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/147

Ta strona została przepisana.

zwalał umizgać się do córki? Nie przypuszczam, ażeby był takim filozofem.
Gilbert mógł jednem słowem dowieść Nicolinie, że, chociaż sam był winien, jednak w tej winie Andrea nie miała najmniejszego udziału. Dość mu było opowiedzieć, co widział, wszystko, co się wydawało tak nieprawdopodobnem, a Nicolina, dzięki dobrej opinji, jaką kobiety mają nawzajem o sobie, byłaby we wszystko uwierzyła z pewnością. Wszelako pewna myśl głębsza powstrzymała młodzieńca w chwili wyznania.
Na takich tajemnicach, jaką była tajemnica Andrei, ludzie się bogacą, czy kiedy pragną skarbu miłości, czy gdy pożądają skarbów bardziej materjalnych i pewnych.
Gilbert pragnął skarbów miłości, obliczył, że gniew Nicoliny było to niebezpieczeństwo mniejsze niż pragnienie posiadania Andrei. Natychmiast wybrał jedno z dwojga i postanowił zamilczeć o szczególnej przygodzie nocnej.
— Więc dobrze, ponieważ chcesz koniecznie, to porozumiejmy się z sobą.
— O, to można zrobić prędko! — zawołała Nicolina, której charakter odmienny, niż Gilberta, me pozwalał panować nad zmysłami — ale masz słuszność, tu nam niedobrze, chodźmy do mego pokoju.
— Do twego pokoju! — zawołał Gilbert przestraszony — ależ to niepodobna.
— Dlaczego?