Nowe życie rozpoczęło się dla Balsama, życie nieznane dotychczas jego naturze czynnej, niespokojnej, wrażliwej. Od trzech dni nie istniały dla niego gniew, niepokój, przeczucia, zazdrość; od trzech dni nie słyszał i nie pomyślał ani o polityce, ani o spiskach, ani o związkach.
Przy Lorenzy, której na chwilę nie opuszczał, zapomniał o świecie całym. Ta miłość szczególna, bezmierna, nieomal nadludzka, ta miłość pełna upojenia, tajemnicza, ta miłość odkradziona nienawiści, dzięki kaprysowi niewytłumaczonemu natury czy nauki, pogrążyła Balsama w błogiej szczęśliwości, graniczącej zarazem z obłędem.
Nieraz, podczas tych trzech dni, Balsamo, budząc się z rozkosznego upojenia, patrzył w swą ukochaną, ciągle uśmiechniętą, ciągle natchnioną, bo życie jej teraz składało się ze stanów sztucznego podniecenia i snu również kłamliwego. Spokojna, słodka, szczęśliwa, ta Lorenza, przemawiająca doń, co chwila, najczulszemi słowami i śniąca głośno o swem szczęściu, nasuwała mu pytanie, czy nie jest on nowożytnym Tytanem, który ścią-
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1541
Ta strona została przepisana.
CXXVII
MIŁOŚĆ