Fryc miał słuszność; powierzchowność gości, przybyłych na ulicę Saint-Claude, nie zdradzała nastroju ani pokojowego, ani życzliwego.
Pięciu ludzi na koniach eskortowało panów jadących powozem; pięciu ludzi o minach wyzywających, a uzbrojeni byli od stóp do głowy.
Rozstawili się przy wyjściach na ulicę i strzegli ich pilnie, zdając się oczekiwać na swych panów.
Woźnica i dwóch lokai na koźle ukrywali pod płaszczami myśliwskie noże i broń.
Wszyscy ci goście przybyli na ulicę Saint-Claude, okazywali raczej zamiar nieprzyjacielskiej wyprawy, niż zwykłej wizyty.
Napad ten nocny zbrojnych ludzi, wzięcie, jakby w oblężenie, domu, przeraziło i wystraszyło niemca.
Próbował wzbronić wejścia tym szczególnym gościom, zobaczywszy przez okienko eskortę i broń; lecz właśnie te dowody prawnego ich przybycia nie dozwoliły mu się długo opierać...
Zaledwie dostali się do wewnątrz, nieznajomi, jak wprawni taktycy, osaczyli natychmiast wszystkie wyjścia domu, nie ukrywając swych nieprzyjacielskich zamiarów.
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1586
Ta strona została przepisana.
CXXXI
SĄD