Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/159

Ta strona została przepisana.

Ale Gilbert postanowił już sobie niezachwianie zerwać z Nicoliną.
Nicolina mogła szkodzić zarówno jego miłości, jak i ambitnym planom.
Oparł się.
Po chwili Nicolina, nie słysząc poza sobą żadnego szmeru, obróciła się; w pokoju nie było nikogo.
— Poszedł! — wyszeptała — poszedł!
Przystąpiła do okna; wszędzie zalegały ciemności, nigdzie nie błyszczało światełko.
— A panna? — rzekła Nicolina.
I młoda dziewczyna zeszła po schodach na palcach, stanęła pode drzwiami swej pani i nadsłuchiwała.
— Aha! — wyrzekła — sama się rozebrała i śpi. Do jutra więc. O! dowiem się, czy ona go kocha!

KONIEC TOMU PIERWSZEGO