Ta strona została przepisana.
— Gilbert!... chodź no tutaj, mocny jesteś, zaniesiesz więc pannę de Tavemey do domu.
— Ja?... — zawołał Gilbert drżąc — ja ją mam zanieść, położyć?
— Nie, nie, nie! nie wybaczyłaby mi tego; nie, nigdy!
I zerwał się, pędząc co sił i wołając pomocy.