czystym. Tylko w ciszy i zapomnieniu, w tym śnie umysłów czynnych, szukał ulgi i ukojenia, a pustka w Taverney, przypominająca mu zmienność ludzi i rzeczy doczesnych, miała w sobie coś filozoficznego, coś co silnie przemawiało do jego młodej duszy.
Ale najwięcej brak było Filipowi obecności siostry, rady jej zawsze tak dobrej i tak słusznej, choć płynącej raczej z poczucia godności taktu, niż z doświadczenia. Bo cechą dusz szlachetnych i wzniosłych jest to właśnie, że wiedzione tylko intuicją, omijają wszystko co niskie i pospolite, a wyższość duchowa chroni je od ciosów, ran i pułapek, których indywidua niższego rzędu, choć przywykłe do podstępów, choć przywykłe do myszkowania, węszenia i lisiej przebiegłości, nie są nieraz w stanie uniknąć.
Wraz z tęsknotą opanowało go zniechęcenie i uczuł się tak nieszczęśliwym w swem osamotnieniu, że nie mógł sobie wyobrazić, aby Andrea, jego druga połowa, mogła się czuć szczęśliwą w Wersalu, podczas kiedy on tak cierpiał w Reims.
Napisał tedy do barona list, o którym już wiemy — i w którym oznajmił mu bliski swój powrót.
List ten nie zdziwił nikogo, a szczególnie starego Taverney‘a; przeciwnie dziwiło to wszystkich, że Filip miał cierpliwość czekać tak długo, podczas kiedy baron był jak na rozżarzonych węglach i od piętnastu dni nieustannie męczył księcia Richelieu o rozplątanie tego gordyjskiego węzła.
Filip, nie otrzymawszy nominacji w przeciągu
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1659
Ta strona została przepisana.