Ta strona została przepisana.
w parku, zaraz potem był u niej doktór z księżną delfinową, był i pan baron także.
Filip nie słuchał więcej, przekonał się, że przeczucia go nie zawiodły i wobec rzeczywistego nieszczęścia, odzyskał siły i odwagę.
Oddał konia Gilbertowi i pobiegł co sił w stronę mieszkań.
Gilbert tymczasem, pozostawszy sam, odprowadził coprędzej konia do stajni i uciekł, jak dziki czy szkodliwy zwierz, bojący się, aby go czasem ręka ludzka nie dosięgła.