Odepchnął więc myśl ucieczki, a przed oczami stanęła mu myśl o śmierci. Przyjął ją bez przykrości i obawy.
— Zawsze będzie czas pomyśleć o tem, gdy wszystko inne zawiedzie — powiedział sobie. — Ależ odbierać sobie życie, to nikczemność: tak pan Rousseau utrzymuje; szlachetniej jest żyć i cierpieć.
Wygłosiwszy ten paradoks, rozpoczął znowu bezcelową swą błąkaninę po ogrodzie. Już się uspakajał, gdy nagle widok Filipa wstrząsnął go i pogrążył w nowych wątpliwościach.
— Brat! brat będzie mnie ścigał, to jasne i naturalne. Napozór niby milczą, ale prowadzą śledztwo z całą wyrafinowaną subtelnością. Widział się już wobec sądów Conciergerie, du Châtelet i de la Tournelle. Tak, zawloką go do stóp Andrei, rzucą na kolana i zmuszą do wyznania zbrodni, a potem zginie jak pies pod kijami.
Kara uprawniona oddawna i stwierdzona tysiącznymi przykładami.
Król Ludwik XV szedł bardzo na rękę szlachcie w podobnych razach. A przytem Filip, ten Filip był najstraszniejszym mścicielem, jakiego mogła sobie obrać panna de Taverney; on jeden okazywał mu uczucia ludzkie, on jeden traktował go jako równego sobie, on też prawie nie będzie potrzebował ostrza żelaza, aby go zabić, jemu wystarczą te proste słowa: Gilbercie, przygarnęliśmy cię, jadłeś nasz chleb i okryłeś nas hańbą!
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1713
Ta strona została przepisana.