Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/183

Ta strona została przepisana.

ło znowu jakieś niewytłumaczone uczucie i, lubo postanowiła się nie ukazać, pociągnięta siłą jakąś nieprzezwyciężoną, podeszła do okna i spostrzegła pana Balsamo, kłaniającego się uniżenie a jednocześnie patrzącego w nią natarczywie.
Zachwiała się i była zmuszoną oprzeć się o okiennicę, aby nie stracić równowagi.
— Dzień dobry panu!... — zawołała w chwili, gdy Nicolina oznajmiała właśnie baronowi, że panna. de Taverney czuje się słabą i odpowiedzieć nie może.
Pokojówka nie była w stanie zdać sobie sprawy z tej kapryśnej sprzeczności.
Prawie jednocześnie Andrea wyczerpana, padła na fotel..
Balsamo ciągle się w nią wpatrywał.