poranne chłody w tych okolicach są bardzo zdradliwe; pasażerowie klasy drugiej nie mają tak ciepłych płaszczów jak pan.
— Gdzie jesteśmy obecnie?...
— Jutro zobaczymy wyspy Azorskie, przy jednej z nich przystaniemy; trzeba nabrać świeżej wody, bo upał ogromny.
Rzeczywiście — nazajutrz, o godzinie, wskazanej przez kapitana, załoga okrętowa ujrzała przed sobą wyspy Azorskie.
Przyjazny wiatr pchał okręt ku brzegom; około godziny trzeciej ujrzano już zielone wybrzeża.
Filip dostrzegł wysokie wierzchołki pagórków i czerniejące ostre skały szpiczaste, jakby powypalane przez wulkany.
Przy pierwszej z tych wysp, na odległości kilku sążni od brzegu, okręt przystanął.
Wszyscy podróżni obiecywali sobie wiele przyjemności z tego odpoczynku. Znaleźć się na lądzie stałym po dwudziestu dniach morskiej podróży, to rozkosz niewypowiedziana.
— Panowie — odezwał się kapitan, zwracając się do swych pasażerów — macie pięć godzin czasu. Korzystajcie ze sposobności. Znajdziecie na tych wyspach odludnych źródła, których woda ma dziwne właściwości; źródła te was zajmą, jeśli jesteście