bycia stał z wami i usunął się dyskretnie, gdy się zbliżyłem.
— Ten właśnie, ale skończ najpierw swoje opowiadanie, proszę cię.
— Lepiejby może było zarządzić jakie przygotowania? — odezwała się Andrea.
Ale baron powstrzymał ją, ująwszy za rękę.
— Im się bardziej będziemy przygotowywać, tem śmieszniej się wydamy — rzekł. — Kończ, Filipie, kończ.
— Powróciłem do Strasburga i złożyłem raport majorowi; wezwano gubernatora, pana de Stainville, ażeby przybył natychmiast.
Skoro tylko stanął na esplanadzie i skoro ustawiliśmy się w szeregi, ukazał się orszak. Popędziliśmy ku bramie kehl’skiej. Ja byłem przy boku gubernatora.
— Pan de Stainville — powiedział baron — poczekajno, ja znałem bodaj Stainville’a.
— Szwagier pana de Choiseul, ministra.
— To, to; kończ, kończ — zawołał baron.
— Młodziutka księżna lubi widocznie młode twarze, bo, z roztargnieniem wysłuchawszy przemowy gubernatora, utkwiła wzrok we mnie, chociaż przez szacunek stałem w oddali.
— Czy to ten pan — zapytała, wskazując na mnie — wysłany był na moje spotkanie?
— Tak jest, Wasza Wysokość — odpowiedział pan de Stainville.
— Zbliż się pan, proszę — powiedziała.
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/199
Ta strona została przepisana.