Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/215

Ta strona została przepisana.

— To najlepiej lubię, i świeże jaja. Nabiał i jajka świeże były moją ulubioną ucztą w Schönbrunie.
Wtem La Brie rozpromieniony i dumny z nowej wspaniałej liberji, trzymając serwetę w garści, ukazał się przed altanką z jaśminu, której cień od kilku chwil nęcił delfinową.
— Podano do stołu Wasza Królewska Mość! — rzekł z niepodobnym do oddania wyrazem zadowolenia, a zarazem szacunku.
— O! ależ to ja u czarodzieja się znajduję! — zawołała księżna ze śmiechem.
I poszła, a raczej pobiegła ku uroczemu schronieniu.
Baron, bardzo niespokojny, zapomniał o etykiecie i, opuściwszy towarzystwo pana w czarnem ubraniu, podążał szybko za delfinową.
Filip i Andrea spoglądali po sobie z wyrazem zdziwienia i niepokoju, lecz niepokój przeważał widocznie.
Delfinową, przybywszy pod zielone sklepienie wydała okryk zdziwienia.
Baron, który stanął tuż za nią, odetchnął z ulgą.
Andrei opadły ręce, a usta jej zdawały się mówić:
Mój Boże, co to znaczy?
Młoda delfinową z pod oka zauważyła całą tę pantominę; umysł miała zdolny do zrozumienia tych tajemnic, jeżeli wpierw sercem ich nie odgadła.