Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/217

Ta strona została przepisana.

— Zwłaszcza, kiedy się ma tylko jednego służącego.
— Pani odpowiedział baron — rzeczywiście spodziewałem się Waszej Królewskiej Mości, a raczej uprzedzony byłem o Jej przyjeździe.
Delfinowa zwróciła się do Filipa.
— Więc pan pisałeś? — zapytała.
— Nie, Wasza Wysokość.
— Nikt nie wiedział, że mam się zatrzymać u pana, nawet ja sama przecie nie wiedziałam, bo kryłam to pragnienie przed sobą, ażeby me sprawić ambarasu, jaki sprawiam, i powiedziałam o tem dopiero tej nocy synowi pańskiemu, który był jeszcze przy mnie przed godziną i wyprzedził mnie zaledwie o kilka minut.
— W istocie, zaledwie o kwadrans.
— Więc to chyba jakaś wróżka zwiastowała to państwu; może matka chrzestna panienki — dodała delfinowa, z uśmiechem spoglądając na Andreę.
— Pani — rzekł on, podając krzesło księżnie to nie wróżka oznajmiła nam tę dobrą nowinę, to...
— To? powtórzyła księżna, widząc, ze się baron waha.
— To czarownik!
— Czarownik? Jakto?
— Nic nie wiem, bo nie znam się wcale na czarach; ale, bądź co bądź, jemu to zawdzięczam,