Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/26

Ta strona została skorygowana.
III
L:. P:. D:.[1]

Nastała cisza uroczysta. Nieznajomy zdawał się namyślać. Nareszcie odezwał się:
— Panowie! złóżcie broń niepotrzebną i słuchajcie uważnie; wiele się dowiedzieć możecie z kilku słów moich.
Uwaga się podwoiła.

— Źródła wielkich rzek są prawie zawsze mityczne, a zatem nieznane. O Nilu, Gangesie, Amazonce, wiemy dokąd dążą, lecz nie wiemy skąd płyną! I ja wiem gdzie jestem, ale nie wiem skąd pochodzę. Przypominam sobie tylko, że w dniu, gdy oczy duszy mej ujrzały przedmioty zewnętrzne, znajdowałem się w Medynie, mieście świętem, w pysznych ogrodach mufty Saladyma. Był to starzec godzien szacunku, kochałem go jak ojca, choć mi nim nie był. Ale patrzył na mnie z czułością, ale mówił do mnie z powagą. Trzy razy na dzień opuszczał mnie, a wtedy inny starzec, którego imię

  1. Lilia:, Pedibus:, Destrue:.