Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/313

Ta strona została przepisana.
XX
WICEHRABIA JAN

Młody porucznik żandarmów delfina, gdyż on to był właśnie, zeskoczył z konia, zauważywszy dziwną scenę, która wywołała zbiegowisko dzieci i kobiet, dokoła stacji pocztowej w la Chaussée.
Pocztmistrz, ujrzawszy Filipa, rzucił się ku niemu, jako ku nieoczekiwanemu obrońcy, zesłanemu przez Opatrzność.
— Panie oficerze! — zawołał patrzaj-no pan co się tu dzieje?
— Co? — odrzekł zimno Filip — powiedz mi pan z łaski swojej.
— Chcą mi przemocą zabierać konie, przygotowane dla jej wysokości, księżny delfinowej.
Filip spojrzał, jak człowiek, któremu prawią rzeczy, niepodobne do wiary.
— Kto chce zabierać konie? — zapytał.
— A ten oto pan — powiedział pocztmistrz i wskazał na wicehrabiego Jana.
— Ten pan? — powtórzył Filip.
— No ja — oświadczył niedbale wicehrabia.