— Ta pańska gwałtowna przyjaźń z Choiseul’ami.
— Pani, pan de Choiseul jest pierwszym ministrem; on wydaje rozkazy, a ja święcie je spełniać muszę.
— Jeżeli zatem pan de Choiseul wyda rozkaz, abyś pozwalał na to, iżby mnie prześladowano, nękano, iżby mnie do grobu wpędzano, pozwolisz pan działać prześladowcom moim?... Ślicznie dziękuję.
— Pomówmy poważnie hrabino — rzekł p. de Sartines, siadając swobodnie i bez obawy gniewu faworyty — pomówmy poważnie, a przedewszystkiem przypomnijmy sobie, co trzy dni temu zrobiłem był dla pani?
— Kazałeś mnie pan zawiadomić, że z Chanteloup wysłano kurjera o przyśpieszenie przyjazdu delfinowej.
— Czy to dowód nieprzyjaźni czy przyjaźni?...
— Ale w tej sprawie prezentacji jakeś się pan względem mnie zachowywał?
— Tak, jak mogłem najlepiej.
— Ej, panie de Sartines, nie jesteś pan zamadto szczerym.
— Uchybiasz mi hrabino! Któż wynalazł w głębi knajpy, i to w niespełna dwie godziny, wicehrabiego Jana, którego pani wysłać gdzieś potrzebowałaś?... Domyślam się nawet dokąd...
— Ba! Byłoby może lepiej posłać na zgubę mojego szwagra — rzekła, śmiejąc się pani Dubar-
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/338
Ta strona została przepisana.