nego i przesyconego, Ludwik XV utkwił wzrok w olbrzymi wyrób chiński, zdobiący dopiero od wczoraj, kąt sypialni hrabiny.
— Najjaśniejszy panie — odpowiedziała pani Dubarry — jest to, jak Wasza Królewska Mość widzi, fontanna chińska.
Woda spadająca za otwarciem kranu, wprawia w ruch rybki szklane, a pod działaniem maszynerji ptaszki porcelanowe śpiewają; następnie otwierają się drzwi pagody i przesuwa się cały szereg mandarynów.
— To bardzo ładne, hrabino.
W tej chwili ukazał się murzynek, ubrany fantastycznie. Miał turban z piórami sterczącemi w górę, kaftan z materji złocistej, obnażone ręce hebanowe, spodnie atłasowe białe, przetykane złotem, sięgające do kolan i pas o jaskrawych kolorach, za którym zatknięty był sztylet błyszczący od drogich kamieni.
— U! — zawołał król, — jaki ten Zamor dziś wspaniały!
Murzyn zatrzymał się przed lustrem.
— Najjaśniejszy Panie! ma on prosić Waszą Królewską Mość o łaskę.
— Pani — odrzekł Ludwik XV, uśmiechając się łaskawie, — Zamor wydaje mi się bardzo wymagającym.
— Dlaczego Najjaśniejszy Panie?
— Przecie pani mu już wyświadczyła największą łaskę, jakiej mógł zapragnąć.
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/352
Ta strona została przepisana.