Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/354

Ta strona została przepisana.

— Wasza to wina, sto razy prosiłam, abyście raczyli tam przybyć.
— Zna pani etykietę, kochana hrabino, król nie może nocować gdzie indziej tylko w zamkach królewskich z wyjątkiem, gdy jest w podróży.
— Właśnie o taką łaskę, chcę prosić. Wyniesiemy Luciennes do godności zamku królewskiego i zamianujemy rządcą Zamora.
— Ależ to będzie parodja hrabino.
— Przepadam za parodjami, Najjaśniejszy Panie!
— Oburzą się.
— Niech się oburzają! Tym razem będą mieli prawo.
— Tem lepiej, tyle razy oburzali się bez powodu! Zamor, uklęknij i podziękuj Jego Królewskiej Mości.
— Za co? — zapytał Ludwik XV.
Murzyn uklęknął.
— Za nagrodę jaką mu dajecie, za to, że nosił tren mojej sukni i doprowadzał tem do wściekłości wszystkie skromnisie dworu Waszej Królewskiej Mości.
— Doprawdy! — rzekł Ludwik XV — ten murzyn jest szkaradny.
I wybuchnął śmiechem.
— Powstań, Zamorze — dodała hrabina, jesteś mianowany.
— Ależ, pani...
— Już ja się podejmuję wyprawić listy, dy-