szczyt mówić Waszej Królewskiej Mości, jest prawdą najrzetelniejszą. Wicehrabia Jan Dubarry ośmielił się wziąć przemocą konie, przeznaczone dla delfinowej; znieważył zarządzającego pocztą; a gdy kawaler Filip de Taverney przybył, wysłany przez Jej Królewską Wysokość; gdy wezwał go w tonie przyzwoitym i zgodnym...
— A tak! — odburknął król.
— Po wielu perswazjach w tonie przyzwoitym i zgodnym, powtarzam to, Najjaśniejszy Panie...
— A ja poręczam — dodał delfin.
— Ty także wiesz o tem? — powiedział król zadziwiony.
— Doskonale, Najjaśniejszy Panie.
Pan de Choiseul skłonił się rozpromieniony.
— Wasza Wysokość raczy może mówić dalej? — powiedział. — Jego Królewska Mość lepiej uwierzy słowom syna, niż moim.
— Tak, Najjaśniejszy Panie — ciągnął delfin, nie okazując takiej wdzięczności za obronę arcyksiężniczki, jakiej minister mógł się spodziewać — wiedziałem o wszystkiem i przyszedłem powiedzieć Waszej Królewskiej Mości, że pan Dubarry nietylko znieważył delfinową, wprawiając w kłopot jej służbę, ale opierał się jeszcze gwałtownie oficerowi mego pułku, spełniającemu swój obowiązek.
Król wstrząsnął głową.
— Trzeba znać wszystkie szczegóły — wyrzekł.
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/389
Ta strona została przepisana.