Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/39

Ta strona została skorygowana.

w miejscu, gdzie wczoraj konia zostawił. Dało się słyszeć rżenie oddalone, gwizdnął pocichu, a za chwilę Dżerid nadbiegł, wierny i jak pies posłuszny. Podróżny lekko wskoczył na siodło i obydwaj w szalonym pędzie zniknęli w ciemnych zaroślach, ciągnących się pomiędzy Danenfels a szczytem Góry Piorunowej.

KONIEC PROLOGU