W tydzień po scenie przez nas opowiedzianej, około piątej wieczorem, duży powóz, zaprzężony w cztery konie, z dwoma pocztyljonami, opuszczał Pont-à-Mousson, małe miasteczko, położone między Nancy i Metz.
Zaledwe powóz znikł z oczu, gdy kumoszki zaczęły sobie rozmaicie o nim opowiadać.
Bo też takiego wehikułu nie widziano nigdy na moście, zbudowanym przed pięćdziesięciu laty przez dobrego króla Stanisława, na Mozelli, dla prędszej komunikacji między jego małem państewkiem a Francją.
Ciekawości takiej nie wzbudzała nawet buda alzacka, która w dni jarmarczne przywoziła z Falzburga potwory o dwóch głowach, niedźwiedzie tańczące i muzykantów wędrownych.
Powóz głęboki jak landara, miał z przodu jakby kabrjolet koloru niebieskiego, a na drzwiczkach połyskiwała elegancka korona baronowska z literami I. B., artystycznie splecionemi. Dwa
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/40
Ta strona została skorygowana.
I
BURZA