Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/436

Ta strona została przepisana.

przedstawić ważną sprawę, od której całe moje mienie zależy.
Pan de Maupeau lekko skłonił głową, co miało znaczyć:
— Niech pani mówi.
— Wistocie cały mój majątek, a raczej syna mego, jest zagrożony z powodu procesu, który prowadzę obecnie przeciw familji Saluces’ów.
Wice-kanclerz słuchał w zamyśleniu.
— Lecz prawość waszej ekscelencji tak mi jest znaną, że chociaż wiem, jaką żywi pan przyjaźń dla strony przeciwnej, bez wahania jednak przychodzę błagać o wysłuchanie.
Pan de Maupeau nie mógł się wstrzymać od uśmiechu, słysząc prawość swoją tak wychwaloną: było to podobne do apostolskich cnót Dubois, nad którymi unoszono się przed pięćdziesięciu laty.
— Pani hrabina słusznie mówi, że jestem przyjacielem Salucesów; lecz niemniej słusznie wierzy, iż przyjmując pieczęć kanclerską, zrzekłem się wszelkich przyjaźni. Odpowiem więc pani, pominąwszy wszelkie postronne szczegóły jak przystało na kierownika sprawiedliwości.
— O! panie, bądź błogosławiony! — zawołała stara hrabina.
— Badam waszą sprawę, hrabino, jako zwyczajny prawnik — ciągnął dalej kanclerz.
— A ja składam waszej ekscelencji dzięki.
— Sprawa wasza, hrabino, o ile słyszałem, wkrótce ma być rozpoznawana.