Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/447

Ta strona została przepisana.

znieść można, ale niech nas nie zabijają przebóg! — przecie to idzie o życie.
— Wytłumacz się pan! — zawołał kanclerz z udanem przerażeniem.
— Uczynię to natychmiast, ale przerwałem posłuchanie.
— Pani hrabina de Béarn — rzekł kanclerz, przedstawiając ją wicehrabiemu Dubarry.
Dubarry cofnął się z wdziękiem, składając ukłon; hrabina uczyniła to samo i ukłonili się sobie z taką ceremonją, jakgdyby się znajdowali na pokojach dworskich.
— Poczekam, panie wicehrabio — powiedziała.
— Pani hrabino, nie śmiem popełnić występku przeciw grzeczności.
— O! proszę pana, proszę — mnie idzie tylko o pieniądze, a panu o honor, panu więc należy się pierwszeństwo.
— Pani — rzekł wicehrabia, — skorzystam z waszej uprzejmości. I opowiedział sprawę kanclerzowi, który wysłuchał go z powagą.
— Potrzebowałbym na to świadków — rzekł pan de Mauepau, po chwili milczenia.
— A! — zawołał Dubarry — poznaję w tem niezłomnego sędziego, wierzącego tylko niezaprzeczonej prawdzie. Znajdą się i świadkowie...
— Ekscelencjo — odezwała się hrabina, — jeden już się znalazł.