— O! to z łatwością pani przyjdzie — zawołała pieniaczka z żywością.
— Jakto? niech pani mówi, proszę.
— Ponieważ, hrabino, raczyła pani powiedzieć, iż nazwisko moje nie jest jej nieznane...
— A jakże, de Béarn!
— Może więc słyszała pani o procesie w którym chodzi o mój majątek rodzinny.
— Proces z panem de Saluces, jeżeli się nie mylę.
— Niestety! tak pani.
— Tak, tak, znam tę sprawę — powiedziała hrabina, Jego Królewska Mość, będąc u mnie przeszłego wieczoru, mówił o niej z moim kuzynem, panem de Maupeau.
— Jego Królewska Mość mówił o moim procesie?
— Tak pani.
— Niestety! hrabino! — odpowiedziała Dubarry, potrząsając głową.
— Więc proces przegrany, prawda? — zawołała stara pieniaczka niespokojnie.
— Jeżeli mam prawdę mówić, to bardzo się o panią boję.
— Jego Królewska Mość powiedział!
— Najjaśniejszy Pan mówił tylko, że uważa te dobra za należące słusznie do rodziny de Saluces.
O Boże, Boże, szanowna pani!... gdyby Jego Królewska Mość znał sprawę, gdyby wiedział, że
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/455
Ta strona została przepisana.