Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/473

Ta strona została przepisana.
XXX
KRÓL SIĘ NUDZI

Król udał się do Marly, a stosownie do tego co zapowiedział, około trzeciej po południu kazał się zawieźć stamtąd do Luciennes.
Przypuszczał, że pani Dubarry po odebraniu jego bileciku, pośpieszy zaraz z Wersalu, aby oczekiwać nań w uroczej siedzibie jaką sobie zbudować kazała. Król był tu już parę razy, ale nie przepędził nigdy ani jednej nocy w willi, dlatego, jak mówił, że Luciennes nie było pałacem królewskim.
Mocno był też zdziwiony, zastawszy Zamora przy zwykłem jego zajęciu, to jest przy wyrywaniu piór papudze, która kąsać go usiłowała.
Dwoje tych ulubieńców rywalizowało z sobą, tak jak pan de Choiseul z panią Dubarry.
Król zatrzymał się w małym salonie i odprawił swoją świtę.
Nie miał w zwyczaju wypytywać lokai, pomimo, że był najciekawszym człowiekiem w całem królestwie; ale Zamor nie był lokajem, było to coś pośredniego pomiędzy małpką amerykańską a papugą.