— Przystąp według przepisu — powiedział król, przypatrując się ciekawie czarnej lalce.
— Na kolana — — powiedziała hrabina.
— Wykonaj przysięgę — dodał król.
Dziecko złożyło jedną rękę na sercu, drugą w dłoń króla i mówiło:
— Przysięgam na wierność i cześć memu panu i pani mojej, przysięgam bronić do śmierci pałacu, którego straż mi powierzono, a gdyby mnie oblegano, wyjeść do ostatniego słoika konfitury, zanim się poddam.
Król ubawił się formułą przysięgi i powagą, z jaką została wypowiedzianą.
— Wzamian za tę przysięgę — odezwał się król, przybierając należytą powagę — przekazuję ci, panie gubernatorze, najwyższą władzę nad wszystkiem tem, co zamieszkuje powietrze, ziemię, ogień i wodę w obrębie tego pałacu.
— Dziękuję, panie — powiedział, powstając Zamor.
— A teraz — rzekł król — idź i pokaż się w kuchniach w tem pięknem ubraniu, a nas zostaw w spokoju. Ruszaj!
Zamor wyszedł jednemi, a Chon weszła drugiemi drzwiami.
— Jakto! jesteś maleńka? Dzień dobry ci, Chon!
Król pociągnął ku sobie siostrę faworyty i ucałował.
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/481
Ta strona została przepisana.