Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/511

Ta strona została przepisana.

mu łeb. Lecz niech będzie spokojny, jeżeli go spotkam, nie ominie go to napewno.
„Przybywaj natychmiast do Paryża, lub powrócimy do tego, czem pierwej byliśmy.

„Jan“.

— Co takiego? — zapytał król, dostrzegłszy nagłą bladość hrabiny.
— Nic, Najjaśniejszy Panie; biuletyn o zdrowiu mojego szwagra.
— Ma się coraz lepiej, drogi wicehrabia?
— Coraz lepiej — odpowiedziała hrabina. — Dziękuję, Najjaśniejszy Panie. Ale otóż i powóz jakiś wjeżdża w dziedziniec.
— Zapewne pani de Béarn.
— Nie, Najjaśniejszy Panie, to pan Sartines.
— A to co? — zapytał król, widząc kierującą się ku drzwiom panią Dubarry.
— To, Najjaśniejszy Panie, — odpowiedziała hrabina, — że zostawiam was samych i idę się ubierać.
— A pani de Béarn?
— Skoro tylko przybędzie, będę miała zaszczyt uprzedzić o tem Waszą Królewską Mość odpowiedziała hrabina, mnąc bilecik w głębi kieszeni peniuara.
— Więc mnie opuszczasz, hrabino? — powiedział król z melancholij nem westchnieniem.
— Najjaśniejszy Panie, dziś niedziela; podpisy, podpisy!...