— O, jakże żałuję, że pani sobie nogę oparzyła — powiedziała, śmiejąc się, Dubarry.
— Ja wcale tego nie żałuję — odrzekła pieniaczka to mi pozwoli dowieść pani, iż pomimo wszelkich wypadków, jestem na jej usługi.
— Obliczymy teraz skrupulatnie — wyrzekła Dubarry.
— Zatrzymaj się pani chwilkę.
— Czy pani zapomniała jeszcze o czem?
— O jednej rzeczy maleńkiej.
— A więc proszę powiedzieć.
— Nie spodziewałam się stanąć przed naszym wielkim monarchą. Niestety! Wersal i świetności jego wyszły mi z pamięci, tak, że obecnie nie mam sukni odpowiedniej.
— Przewidziałam to, droga pani. Wczoraj, zaraz po twoim odjeździe, ubranie pani na uroczystość prezentacji zaczęto przygotowywać. Jutro w południe będzie skończone.
— Nie mam brylantów.
— Panowie Boeëhmer i Bassange dostarczą pani jutro, na mój rozkaz, garnitur prześliczny, wartujący dwieście dziesięć tysięcy liwrów, a pojutrze przyjmą go z powrotem, płacąc pani dwieście tysięcy. Tym sposobem wynagrodzenie będzie już zapłacone.
— Doskonale, łaskawa pani; nie mam już nic więcej do żądania.
— Cieszy mnie to nieskończenie.
— Ale, ale, a nominacja dla syna mego?
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/533
Ta strona została przepisana.