Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/538

Ta strona została przepisana.

— Nie ruszę się stąd — rzekł Jan.
— A ja biegnę przygotować wszystko co trzeba — rzekła hrabina, wskakując do karety.
— Do Luciennes! — zawołała. — Jutro już powiem: „do Marly!“
— Drogo kosztujemy kochaną Francję — mówił Jan do siebie, patrząc za odjeżdżającą siostrą.
Ale górą Dubarry!