Kilku mężczyzn pozostałych poszło za ich przykładem.
Przy córkach królewskich pozostały tylko panie: de Grammont, de Guémenée, d‘Ayen, de Mirepoix, de Polastron i kilka innych zapalonych przeciwniczek prezentacji.
Jedynym mężczyzną był pan de Richelieu.
Damy z niepokojem patrzyły na niego, jak na trojańczyka w obozie greckim.
— Ja przedstawiam tu moją córkę, hrabinę d’Egmont; nie krępujcie się moje panie — powiedział.
— Jest sposób zaprotestowania przeciw obeldze, jaką nam wyrządzić mają i użyję tego sposobu — powiedziała księżna de Grammont.
— Jakiż to sposób?... — zapytały wszystkie razem damy.
— Powiedziano nam: „Król jest tu panem“.
— A ja odpowiedziałem: „słusznie...“ — odezwał się książę.
— Lecz i my jesteśmy paniami u siebie; kto mi zabroni tego wieczoru powiedzieć mojemu stangretowi: „do Chanteloup“, zamiast: „do Wersalu“?
— A prawda — powiedział Richelieu; — lecz co z tego wyniknie?
— Wyniknie to, że możeby się zastanowiono — zawołała de Guémenée — gdyby i inne panie poszły za tym przykładem.
— Dlaczego nie miałybyśmy naśladować księżnej? — powiedziała marszałkowa de Mirepoix.
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/548
Ta strona została przepisana.