Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/552

Ta strona została przepisana.

ga; od czasów Katyliny, aż do spisku Cellamara, do którego miałem zaszczyt należeć.
Przysięgano zawsze. Wprawdzie spiski nie udawały się przez to lepiej, ale trzeba szanować zwyczaje... Przysięgajmy więc! zobaczycie panie, z jaką to się odbędzie uroczystością.
Wyciągnął rękę ku kobietom i z powagą wyrzekł:
— Przysięgamy!
Wszystkie kobiety powtórzyły przysięgę z wyjątkiem księżniczek królewskich, które zniknęły.
— Zatem wszystko skończone — powiedział książę.
— A to się wściekać będzie, gdy w salonie ujrzy się sama! — zawołała pani de Grammont.
— Hm! król skaże was na wygnanie — odrzekł Richelieu.
— Gdyby tak uczynił, to cóż się stanie z dworem — zawołała pani de Guémenée. — Wszak spodziewają się przybycia króla duńskiego? cóż mu pokażą?
— Zresztą nie skazują nigdy całego dworu; dla ukarania wybierają tylko kilka osób.
— Wiem o tem — podchwycił Richelieu — a nawet mam takie szczęście, że mnie wybierają zawsze; cztery razy mnie to spotkało, bo to już piąty spisek, do którego należę, moje panie.
— Nie wierz temu, książę — powiedziała pani de Grammont — mnie to poświęcą.