Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/555

Ta strona została przepisana.
XXXV
ANI FRYZJERA, ANI SUKNI, ANI KARETY

Nie wypadało pani Dubarry udać się do wielkiej sali prezentacyjnej wprost ze swego mieszkania w Wersalu. Zresztą Wersal zbyt był ubogi, ażeby mógł dostarczyć hrabinie wszystkich środków potrzebnych do tej uroczystości. Wreszcie nie było tego w zwyczaju. Osoby wybrane przybywały z całą okazałością, jak ambasadorowie, w pięknych karetach z własnych pałaców w Wersalu, albo w Paryżu.
Pani Dubarry postanowiła przybyć z Paryża.
O jedenastej z rana była już przy ulicy de Valois, razem z panią de Béarn, której ani na chwilę z oka nie spuszczała i której nogę chorą starała się wyleczyć wszelkimi sposobami, jakich mogła dostarczyć chemja i medycyna.
Jan Dubarry, Chon i Dora krzątali się już od dwudziestu czterech godzin, sypali złotem i cudów dokazywali.
Chon zamówiła fryzjera, napędzała szwaczki.
Jan, któremu przypadło w udziale kierownic-