Czujne oczy króla nakazywały im zachowanie się jak najuprzejmiejsze.
Z pewnem wzruszeniem odpowiedziały na niższy niż nakazywała etykieta pokłon pani Dubarry; podobało się to ogólnie, a tak rozczuliło księżniczki, iż uściskały ją serdecznie. Królowi przypadło to nadzwyczaj do smaku.
Od tej chwili powodzenie hrabiny w triumf się przemieniło; powolniejsi lub mniej zręczni dworzanie długo czekać musieli, aby docisnąć się z ukłonem.
Dubarry zaś, zdawała się o wszelkiej intrydze nie pamiętać; nic sztucznego nie przebijało w jej pogodnej wesołości, w jej sercu, radością wezbranem, nie było, zdawało się, miejsca na żadne nienawistne uczucie.
Pan de Richelieu, zwycięzca z pod Mahon, znał się ze sztuką wojenną. Podczas, gdy zwykli dworacy, pozostawszy na swoich miejscach, czekali aż przyjdzie na nich kolej składania hołdów bóstwu, on, jak wódz kawalerji, stojący w otwarłem polu i czekający na zmianę frontu szeregów, obrał pozycję za taboretem hrabiny i najpierwszy obok się znalazł.
Pani de Mirepoix, świadoma zręczności przyjaciela, poszła za jego przykładem i nieznacznie przysunęła swój taboret do taboretu faworyty.
We wszystkich grupach zawrzała rozmowa, a osóbka pani Dubarry wzięta została w obroty.
Podtrzymywana miłością króla i dobrem przyję-
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/583
Ta strona została przepisana.