Delfin z dwoma braćmi przybył incognito o jedenastej wieczorem. Wczesnym rankiem, bez żadnych odznak, jak prosty śmiertelnik dosiadł konia i w towarzystwie piętnastoletniego hrabiego Prowancji i trzynastoletniego hrabiego d’Artois, popędził w kierunku Ribecourt, drogą, którą przybyć miała delfinową.
Trzeba przyznać, że nie było to pomysłem młodego księcia.
Pan de Lavauguyon, jego guwerner, wezwany poprzedniego dnia przez króla, odebrał polecenie nauczenia dostojnego ucznia, jak ma się wywiązać z obowiązków swoich w ciągu następującej doby.
Pan de Lavauguyon uważał więc za stosowne, dla utrzymania godności monarchji, aby książę de Berry poszedł za tradycyjnym przykładem swoich przodków, którzy sami chcieli poznać przyszłe swoje małżonki w podróży, nieprzygotowane na taki egzamin.
Na rączych biegunach ujechali trzy do czterech mil francuskich w przeciągu pół godziny. Delfin był poważny, bracia jego weseli. O wpół do dziesiątej byli już z powrotem w mieście: delfin tak samo poważny, hrabia Prowancji prawie ponury, tylko hrabia d’Artois weselszy, niźli z rana.
Książę de Berry bowiem był niespokojny, hrabia Prowancji zazdrosny, a hrabia d‘Artois zachwycony i przejęty, że delfinową była tak piękną.
Poważny, zazdrosny i lekkomyślny charakter
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/593
Ta strona została przepisana.