raz niespokojniejsza. Czy na nią przyjdzie też kolej? byłażby pominiętą?
Gdy ceremonja doszła do Zofji, najmłodszej córki króla, nastała chwilowa przerwa, podczas której we wszystkich piersiach zatrzymał się oddech.
Król zdawał się wahać; delfinowa tak wyglądała jakgdyby oczekiwała czegoś, o czem z góry była uprzedzona.
Król obejrzał się dokoła, a ujrzawszy blisko stojącą hrabinę, ujął jej rękę.
Wszyscy odstąpili natychmiast, tak, że król znalazł się sam z delfinową.
— Pani hrabina Dubarry — rzekł — moja najlepsza przyjaciółka.
— Delfinowa zbladła, lecz na jej zbielałych ustach uprzejmy zarysował się uśmiech.
— Wasza Królewska Mość szczęśliwym jesteś powiedziała — mając tak zachwycającą przyjaciółkę, i bynajmniej nie dziwi mnie przywiązanie, jakie w nim obudzać może.
Otaczający z podziwem spojrzeli po sobie. Widocznie delfinowa postępowała według poleceń dworu austrjackiego, i dosłownie powtórzyła to, co jej było podyktowane przez Marję-Teresę.
Pan de Choiseul, sądząc, że obecność jego także jest niezbędną, zbliżył się, lecz w tejże chwili król dał znak i uderzono w bębny, zabrzmiały trąby, zahuczały armaty.
Ująwszy za rękę młodą księżniczkę, król poprowadził ją do karety.
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/596
Ta strona została przepisana.