Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/611

Ta strona została przepisana.
XXXIX
LEKARZ Z MUSU

Gilbert jakkolwiek niemile dotknięty tem, ze musi słuchać lokaja, pośpieszył jednak za mm, ponieważ jakakolwiek zmiana była dla niego pożądaną.
Chon, swobodna nakoniec, po udzieleniu szwagierce informacji o wyniku swej misji u pani de Béarn, siedząc w pięknym negliżu przy oknie, do którego sięgały gałęzie akacyj i kasztanów, jadła śniadanie, złożone z wykwintnych przysmaków.
Filozof Gilgert napróżno szukał oczami drugiego nakrycia na stoliku; Chon nie poprosiła go nawet aby usiadł.
Spojrzała zaledwie na niego; potem, wychyliwszy szklaneczkę topazowego wina:
— I cóż, kochany lekarzu, jakże jesteście z Zamorem? — zapytała.
— Jak jestem z nim?
— Rozumie się; czyście się poznajomili?
— Jak pani możesz żądać, abym się poznajomił z bydlęciem, nie umiejącem mówić, bo, jak się