prawo zwierzęce, to źródło zdrowego rozsądku i sprawiedliwości, wypływającej z popędów wrodzonych i odbiorę mu go przemocą. Jeżeli tylko brat mój nie powie mi: „Część ta, której żądasz ode mnie, należy do żony mojej i dzieci“, albo: „Jestem silniejszy, zatem nie oddam ci tego chleba“.
Gilbert czuł się w usposobieniu wilka, będącego naczczo, a znalazł się właśnie w miejscu niezarosłem, mającem pośrodku rudawe jezioro, otoczone trzciną i gęstą trawą u brzegów pokryte. Na porosłej zielenią pochyłości nad wodą, śmiały się turkusowemi barwy do słońca kępy błękitnych niezabudek.
Tło tego obrazu stanowił szpaler wielkich bzów, pomiędzy którymi ciemne krzaki olszyny stanowiły jaskrawy kontrast ze srebrzystymi pniami.
Sześć alej dawało przystęp do tej polany: dwie z nich zdawały się dosięgać wschodzącego słońca, które złociło wierzchołki dalekich drzew, gdy cztery inne znowu, rozstrzelone, jak promienie gwiazdy, tonęły w sinawej głębi lasów.
Miejsce to pełne zieleni, zdawało się być najrozkoszniejszem ze wszystkich, jakie dotąd przebywał.
Gilbert wszedł tam przez jedną z ciemnych alej.
Objąwszy wzrokiem widok, który opisaliśmy, zwrócił oczy na otaczające go bliżej przedmioty i w cieniu wielkiego rowu na wywróconym pniu drzewa ujrzał człowieka w siwej peruce, o łago-
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/630
Ta strona została przepisana.