gdzie Jej Królewska Wysokość ma pojutrze nocować.
— Jej Królewska Wysokość przybywa więc pojutrze do Saint Denis?
— Z całą świtą. No, dwie mile, to niedaleko, nie zrobi to panu zbyt wielkiej różnicy. Powiadają, ze księżna bardzo muzykalna; jest uczenicą Glucka!
Gilbert nie słuchał już dalej. Słowa: „Pojutrze przybywa delfinowa z całą świtą do Saint Denis“ miały dla niego jedno znaczenie — że pojutrze tylko dwie mile będą go dzielić od Andrei.
Silniejsze z dwóch uczuć zagłuszyło drugie. Miłość powstrzymała ciekawość; zdawało mu się przez chwilę, że w tym małym gabineciku brak powietrza, pobiegł do okna, aby je otworzyć, lecz okno było zamknięte na kłódkę, zapewne aby trudniej było zajrzeć z przeciwka do gabinetu pana Jakóba.
Chłopak upadł znów na krzesło.
— Och, nie chcę już podsłuchiwać pod drzwiami — rzekł; — nie chcę wnikać w tajemnice mego dobroczyńcy! Tego skromnego mieszczanina, zarabiającego przepisywaniem, którego książę nazywa swym przyjacielem i chce go przedstawić przyszłej królowej Francji, cesarskiej córce, do której panna Andrea mówiła prawie na klęczkach!
— Lecz może słuchając, dowiem się czegoś o pannie Andrei?
— Nie, nie, byłbym podobny do lokaja. La Brie także podsłuchiwał pod drzwiami.
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/691
Ta strona została przepisana.