Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/700

Ta strona została przepisana.

rozmawiałbym z książętami, księżniczki uśmiechałyby się do mnie. A jednak ja, ubogi obywatel, odrzuciłem zaproszenie wielkich tego świata.
Gilbert potwierdził skinieniem głowy.
— A dlaczego odmówiłem? — ciągnął Rousseau, unosząc się coraz bardziej — dlatego, że człowiek nie może być podwójny; ręka, która napisała, że królowanie jest nadużyciem, nie może żebrać teraz o fawor króla. Ponieważ wiem, że każda taka parada pozbawia lud części dobytku, którego i tak ma tylko tyle, aby się nie zrewoltować, więc nieobecnością moją protestuję przeciw wszelkim uroczystościom i paradom.
— Proszę mi wierzyć, że umiem ocenić wzniosłość pańskiej filozofji.
— Pozwól mi jednak powiedzieć, że nie stosujesz jej w praktyce.
— Panie — rzekł Gilbert — nie jestem filozofem.
— Powiedz przynajmniej, co chcesz robić w Saint Denis?
— Proszę pana, jestem dyskretny.
Wyrażenie to uderzyło Rousseau‘a; zrozumiał że ten upór kryje jakąś tajemnicę i popatrzył na młodego człowieka z pewnego rodzaju uznaniem dla jego charakteru.
— Rozumiem — rzekł — masz swój powód. — Wolę już to.
— Tak, proszę pana, mam powód i przysięgam.