— Pańską żoną! — czy pan jesteś tego pewny? — rzekła z oburzeniem.
— Możnaby rzeczywiście mniemać, że Wasza Wysokość mi nie wierzy — odrzekł hrabia uprzejmie. — Niema w tem przecież nic nadzwyczajnego, że hrabia Fenix ożenił się z Lorenzą Feliciani, a ożeniwszy się, że się upomina o żonę.
— O! nie! — zawołała księżna Ludwika z niecierpliwością — pan śmiesz twierdzić, że Lorenza Feliciani jest pańską żoną?
— Tak jest — odezwał się hrabia głosem spokojnym — śmiem to twierdzić, bo tak jest.
— Więc pan jesteś mężem Lorenzy?
— Tak, Lorenzy.
— Mężem ślubnym?
— Jak najprawowitszym. A jeżeli pani mi nie dowierza, co mi uwłacza...
— To cóż pan zrobi?
— Pokażę zaraz akt urzędowy naszego ślubu, podpisany przez księdza, który nas połączył.
Księżna drgnęła; taki spokój i pewność siebie zachwiały jej przekonanie.
Hriabia, wyjąwszy pugilares, dobył z niego papier złożony we czworo.
— Oto dowód, że mówię prawdę i że mam prawo upomnieć się o tę kobietę; podpis jest wiarogodny. Może Wasza Wysokość zechce przeczytać akt i sprawdzić podpis?
— Podpis — wyszeptała księżna szyderczo,
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/764
Ta strona została przepisana.