Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/772

Ta strona została przepisana.

knięte od wewnątrz. Poszłam prosto do krzesła. Poszukałam w kieszeni; znalazłam klucze, z całego pęku wybrałam klucz od furty i przyniosłam.
W pięć minut później furta była otwarta, a my na ulicy.
Wtedy podał mi rękę i pobiegliśmy na drugi koniec wsi Subiaco. O sto kroków za ostatnim domem stał już zaprzężony pojazd pocztowy. Wsiedliśmy i ruszyli galopem.
— Czy nie padłaś ofiarą żadnej przemocy, żadnej groźby, czy pojechałaś dobrowolnie z tym człowiekiem?
Lorenza pozostała milcząca.
— Jej Królewska Wysokość zapytuje cię, Lorenzo, czy przemocą lub groźbą nie zmusiłem cię do pojechania ze mną?
— Nie.
— A dlaczegóż z nim pojechałaś?
— Powiedz, dlaczego pojechałaś ze mną?
— Bo go kochałam — wyrzekła Lorenza.
Hrabia Fenix zwrócił się do księżny z triumfującym uśmiechem.