— Dlaczego, proszę Waszej Wysokości? — podchwycił hrabia, uśmiechając się — cóż w tem jest niepodobnego, ażeby hrabia Fenix ożenił się z Lorenzą Feliciani?
— Bo ona sama zapewniała mnie, że nie jest pańską żoną.
Hrabia, nie odpowiadając księżnie, zwrócił się do Lorenzy:
— Czy przypominasz sobie, którego dnia pobraliśmy się? — zapytał.
— Pamiętam — odpowiedziała — było to trzeciego maja.
— A gdzie?
— W Strassburgu.
— W którym kościele?
— W samej katedrze, w kaplicy Świętego Jana.
— Czyś się opierała temu związkowi?
— O! nie, byłam bardzo szczęśliwa.
— Ale bo widzisz Lorenzo — ciągnął dalej hrabia — księżna mniema, że cię do tego zmuszono. Powiedziano jej, że mnie nienawidzisz.
Mówiąc te słowa, hrabia ujął Lorenzę za rękę.
Całe ciało młodej kobiety przebiegł dreszcz upojenia.
— Ja — wyrzekła — miałabym cię nienawidzieć! o nie! ja ciebie kocham. Jesteś dobry, wspaniałomyślny, potężny!
— A od czasu, jak jesteś moją żoną, powiedz
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/776
Ta strona została przepisana.