przed kolacją, oświadczywszy, że ból głowy zmusza go do udania się na spoczynek.
Kolacja przeciągnęła się do jedenastej w nocy.
Osoby, należące do świty, w liczbie których znajdowała się i Andrea, zasiadły w oddzielnym pawilonie i posilały się przy odgłosie muzyki, przysłanej im przez króla. Ponieważ pawilon ten okazał się za ciasny dla pomieszczenia wszystkich, rozstawiono także stoły na murawie. Zasiadło przy nich pięćdziesięciu panów. Usługiwała służba pałacowa we wspaniałych liberjach.
Gilbert ze swego ukrycia nie tracił nic z oczu. Wyjął z kieszeni kawałek chleba, kupiony w Clichyla-Garenne i zaczął go także zajadać, dając pilne baczenie na to co się wokół niego działo.
Po kolacji następczyni tronu ukazała się na balkonie. Król był obok niej; pani Dubarry z wrodzonym taktem, którego jej najwięksi nawet nieprzyjaciele zaprzeczyć nie potrafili, pozostała w pokoju zupełnie na uboczu.
Każdy z panów przechodził kolejno pod balkonem i składał głęboki ukłon królowi oraz następczyni. Ludwik XV wymieniał jej nazwiska tych, których nie znała. Od czasu do czasu uprzejme słówko, lub wesoły żarcik jakiś wyrywał się z ust księżniczki, przejmując rozkoszą każdego, do kogo był zwrócony.
Gilbert przyglądał się zdaleka tej upokarzającej scenie i myślał sobie:
— Toć ja wyższym przecie jestem od tych lu-
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/793
Ta strona została przepisana.