— Musisz wiedzieć i powiedzieć.
— Nie wiem.
— Pomyśl tylko dobrze, zajrzyj w głąb serca, rozpoznaj uczucia.
— Tak.... teraz już rozumiem.
— Mów więc.
— Bo Lorenza, mój drogi, jest na jawie przesądną włoszką, dla której nauka jest zbrodnią a miłość grzechem. Boi się wtedy uczonego doktora; drży przed pięknością twoją Józefie. Ojciec powiedział jej, że jeśli cię pokocha, zgubi duszę — musi więc uciekać zawsze przed tobą.
— A gdy jest uśpioną?
— O wtedy Lorenza przestaje być rzymianką, przestaje być przesądną włoszką i jest tylko kochającą kobietą. Myśl moja sięga wtedy do głębi twej duszy i widzi cię wielkim, uczonym, szlachetnym; pojmuje cele do których dążysz i pragnie być zawsze przy tobie; marzy, że kiedyś, gdy świat z uwielbieniem wymawiać będzie sławne nazwisko, Cagliostro, ktoś podszepnie zawsze z cicha imię wiernej mu do śmierci Lorenzy.
— Czy pod tym nazwiskiem zasłynę kiedyś w świecie?
— Tak mój drogi.
— Powiedz-że mi teraz kochana Lorenzo, czy będziesz szczęśliwą, czy będziesz zadowoloną ze swego losu w tem tu nowem mieszkaniu swojem?
Mieszkanie to piękniejsze jest i bogatsze niż
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/829
Ta strona została przepisana.