Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/836

Ta strona została przepisana.
LV
PODWÓJNE ŻYCIE. NA JAWIE.

Lorenza spojrzała dokoła i jednym rzutem oka objęła wszystko co się tu znajdowało.
Wzrok jej po kolei spoczywał na każdym przedmiocie, ale posępne wejrzenie najmniejszego nie okazało zadowolenia.
Spostrzegła też opodal siedzącego Balsama.
Zadrżała boleśnie; zimny pot wystąpił jej na czoło, niewysłowiona trwoga malowała się na jej twarzy.
— Co tu robisz? — rzekła w tył się cofając.
Balsamo milczał.
— Gdzie ja jestem? — spytała.
— Musisz pamiętać przecie skąd wracasz, nie trudno ci więc będzie odgadnąć gdzie się znjdujesz.
— Tak, tak, masz słuszność, przypominam sobie wszystko w tej chwili. Wiem, że jesteś nieubłaganym moim prześladowcą, że napróżno szukałam przed tobą opieki, że wyrwałeś mnie z rąk księżny, co mi dała u siebie schronienie.
— Musisz przeto wiedzieć, że władza tak na-